„Bycie tatą mnie fascynuje, bo sam nie miałem takiego wzoru” – poznaj historię Krystiana
Krystian ma 36 lat i dwóch synów: dziesięcioletniego Rysia i dziesięciomiesięcznego Remika. Wychowała go samotnie mama, więc nie miał wzorca ojca, ale sam w tę rolę wszedł na 100%. Podczas poważnej choroby żony, kiedy musiał przejąć na jakiś czas całkowitą opiekę nad dziećmi, świetnie sobie poradził, chociaż nie było łatwo. Podkreśla, że „każdy dzień z dzieckiem jest inny i nie da się przewidzieć, jaki będzie”.
Poznaj lepiej historię Krystiana, Rysia i Remika:
Kiedy pytamy Krystiana o to, co jako pierwsze przychodzi mu do głowy, gdy myśli o swoich synach, odpowiada bez wahania: chaos i duma. „Wychowujemy niemal nastolatka i niemowlaka, więc to są dwa zupełnie różne światy. To dla mnie coś fascynującego, że jestem ojcem, bo sam taty nie miałem.”
Ojcostwo Krystiana to codzienna żonglerka – między karmieniem butelką a rozmowami o piłce nożnej, przewijaniem a odrabianiem lekcji. Uczy się tej roli bez wzorców, ale z ogromnym zaangażowaniem. Mimo braku ojca w swoim dzieciństwie, nie ucieka od odpowiedzialności. Przeciwnie – jest z nimi od pierwszych chwil ich życia. „To byłaby dla mnie wielka strata nie mieć tej relacji z synami”.
Czas próby
W pamięci szczególnie zapisał mu się czas, gdy po drugim porodzie żona trafiła do szpitala i jej stan był poważny, a on sam musiał zająć się dwójką dzieci. „Czułem, jakby ziemia osunęła mi się spod stóp” – przyznaje szczerze. „To mi pokazało, jak ważne jest partnerstwo. Jak ciężkie jest wychowywanie dzieci w pojedynkę”. Całe dnie spędzał z synkami na spacerach i placach zabaw. Starszemu organizował wakacyjne atrakcje, młodszego karmił, przewijał i usypiał. „Gdy obaj już spali, ja padałem na łóżko – w ubraniu, bez prysznica i płakałem ze strachu i bezsilności” – wspomina. Ostatecznie jednak sobie świetnie poradził. Udowodnił, że ojciec w takich sytuacjach może w pełni przejąć kontrolę nad wychowaniem dzieci.
Przyznaje równocześnie, że do ojcostwa nie da się przygotować. „Nie było takiej sytuacji, że w pewnym momencie dowiedziałem się: będę tatą i coś przeskoczyło mi nagle w głowie. Nigdy nikt nie będzie gotowy na coś tak nowego i nieznanego w 100%. To jest właśnie piękne” – podkreśla.
Dla niego kluczowe jest zaangażowanie w życie synów. To nie tylko przebywanie „gdzieś w tle” czy doraźna pomoc mamie dzieci, ale prawdziwa codzienna obecność – emocjonalna i fizyczna.„Ojciec powinien znać pasje dziecka, rozmawiać o nich, wspierać je, nawet jeśli niekoniecznie je podziela” – mówi. Rysio pasjonuje się piłką nożną, a Krystian – choć sam za piłką nie przepada – regularnie chodzi z nim na treningi, słucha opowieści o zawodnikach, kibicuje.
Nauka bycia ojcem
Nie ma co ukrywać – początki rodzicielstwa nie były dla Krystiana łatwe. Gdy po narodzinach pierwszego syna żona poprosiła, by go przebrał, spanikował. „Bałem się, że coś mu złamię, że zrobię krzywdę. Powiedziałem, że chyba nie jestem jeszcze gotowy i żona mi pokazała, jak to zrobić. Potem sam już go przebierałem. Za to jeśli chodzi o kąpiel to ja pierwszy kąpałem – i jednego, i drugiego” – opowiada. Dla niego męskość i czułe ojcostwo nie wykluczają się, a wręcz przeciwnie – uzupełniają. „Skoro naszą mocną stroną jest odwaga, to powinniśmy ją włożyć w tacierzyństwo i zajmowanie się dziećmi”. Jego zdaniem nie ma złych emocji a powiedzenie „chłopaki nie płaczą” powinno już dawno odejść do lamusa. Pokazuje synom, że można mówić otwarcie o uczuciach, płakać czy przytulać się.
Krystian chciały zobaczyć też zmiany w społeczeństwie, jak chociażby większą wyrozumiałość ze strony pracodawców czy przejrzyste informacje o przysługujących ojcom prawach. Nie lubi też przekonania, że matka zawsze jest „lepszym” rodzicem: „W razie rozstania nie powinno się z góry zakładać, że dziecko musi zostać z mamą. Trzeba zawsze zastanowić się, czy może u taty nie byłoby mu lepiej. Dajmy ojcom chociaż szansę w takich sytuacjach” – mówi.
Krystian nie chce być tatą idealnym, przyznaje się do błędów i cięższych momentów. Ma jednak w zamian coś bezcennego do zaoferowania – bycie obecnym, czułym i silnym równocześnie. Zbudował swoją wizję ojcostwo od zera, bez wzorca, ale z ogromnym sercem i świadomością, że to właśnie relacja z dziećmi jest jedną z najważniejszych rzeczy w życiu. „Bycie tatą daje mi ogrom satysfakcji” – podsumowuje. I dlatego jest świetnym Ambasadorem kampanii „Facet na 100 PRO”.
Na pewno Ty też masz swoją historię o ojcostwie – podziel się nią w social mediach i zainspiruj innych! Pamiętaj aby wstawić #Facetna100Pro! Z autorami najciekawszych historii będziemy się kontaktować i przyznawać nagrody!